Kazanie na rozpoczęcie rekolekcji parafialnych

Kazanie ks. dr. Tadeusza Rozmusa SDB, wygłoszone w sobotę – 16 marca, w kościele pw. Matki Bożej Bolesnej w Jawiszowicach – Osiedle Brzeszcze, na rozpoczęcie parafialnych rekolekcji wielkopostnych.


Zdjęcia i nagrania: Jerzy Zajda

 


Rekolekcje wielkopostne w Parafii Matki Boskiej Bolesnej w Jawiszowicach

Świętymi bądźcie, bo ja jestem święty (1 P 1,16)
REKOLEKCYJNY SPACER PO ŚCIEŻKACH NASZEJ ŚWIĘTOŚCI.
Pierwsza nauka – Sobota 16 marca

CZY POTRAFIĘ SŁUCHAĆ?
PO CO REKOLEKCJE I JAK JE DOBRZE PRZEŻYĆ?


Błogosławieni są ci, którzy słuchają Słowa Bożego i strzegą je” (Łk 11,28)
Kto mówi – sieje, kto słucha – zbiera (Pitagoras)

Bracia i Siostry, rozpoczynam nasze rekolekcyjne wędrowanie od pozdrowienia Was i wyrażenia radości z możliwości spotkania i wspólnej refleksji nad pięknem naszego powołania. Stajemy u początków spaceru, gdzie chcemy przejść po kilku ścieżkach ukazujących wartość naszego życia – nasze powołanie. Jak napisałem w liście do was, to ogród naszego życia.


1. Rekolekcje i co dalej?

Łacińskie słowo „re-colligere” znaczy zbierać na nowo, zbierać powtórnie i od tego pochodzi polska nazwa „rekolekcje”. Język włoski używa innej nazwy: esercizi spirituali czyli ćwiczenia duchowe albo „ritiro” czyli odosobnienie, rodzaj pustyni. Człowiek ma wyjść z tych rekolekcji umocniony, odrodzony. I zmotywowany. To ma być taka duchowa sauna. Ktoś określił rekolekcje jako sanatorium duszy.
Chociaż akcenty są położone na inne strony, to znaczenie jest to samo. Rekolekcje mają nam pomóc odnowić się duchowo poprzez modlitwę, konferencje oraz spowiedź. Taki jest ich cel. Mamy się przede wszystkim obudzić. Przeczytałem kiedyś, że katolicy często sprawiają wrażenie ludzi zaspanych, śpiących, jakby trochę zagubionych w świecie. Czas rekolekcji jest po to, by się obudzić, by przetrzeć oczy i zacząć inaczej patrzyć na życie i na świat. Inaczej, czyli bardziej pozytywnie i bardziej realistycznie.
W naszych domach dużo uwagi poświęca się regularnemu myciu okien. Widzimy to zwłaszcza przed świętami. Zwłaszcza przed Wielkanocą gospodynie czyszczą okna swoich domów i poświęcają dużo czasu, by były przejrzyste.
Ma to także swoje znaczenie duchowe. Kiedy patrzymy przez szybę możemy się koncentrować na odbiciu w niej własnej twarzy. Możemy tam szukać siebie i patrzyć kierując wzrok właśnie na szybę. Nie zauważamy wówczas nic innego, jak tylko własne odbicie. Ot, taki narcyzm. Natomiast kiedy wzrok skierujemy dalej, zaczniemy podziwiać piękne i bogate krajobrazy, które są za szybą. Okno jest właśnie po to, by ukazywało nam piękno, które jest ukryte za nim, a nie zastępowało lustra. Jeśli szyba będzie brudna, jej przekaz będzie zafałszowany. Rekolekcje można przyrównać do takiego czyszczenia szyby naszego serca. Czas niesie z sobą wiele pyłu, czasem brudu, które osiadają na szybie i staje się ona coraz mniej przezroczysta. Pamiętam z lat mojego dzieciństwa niektóre okienka w starych szopkach, które stały na podwórku, jak bardzo były one pokryte kurzem, prawie nieprzezroczyste, pożółkłe i do tego jeszcze pokryte gęstymi pajęczynami. Nie można było przez nie nic zobaczyć. Szyba naszego serca, szyba naszych oczu i sposób patrzenia na świat, i na własne życie mogą też przypominać tę sytuację. Dlatego Bóg zaprasza nas w czasie rekolekcji do przetarcia tej szyby, usunięcia pajęczyn, nadania jej nowego blasku i nowej przezroczystości. Daje nam wiele narzędzi, z których skoncentruję się tylko na dwóch: darze czasu i umiejętności słuchania albo inaczej darze prawdziwego dialogu.


2. Dar czasu

Czas jest wielkim darem, ale często jest niedoceniany. Każdy z nas go otrzymał w dniu narodzin. Wielu nie zdaje sobie tego sprawy i go marnotrawi, patrzy na życie wyłącznie w wymiarze ziemskim. Koncentruje się na lustrzanym, egoistycznym odbiciu siebie na szybie, a nie na co jest za szybą. Często człowiekowi wydaje się, że wiara staje w opozycji do wymiaru ziemskiego życia, bo wskazuje na konieczność ascezy i wymagań stawianych sobie. W człowieku jest zakodowana tęsknota za Absolutem, nieważne jak go nazwiemy. Widzimy to prawie we wszystkich religiach świata. Obecna jest tam także rzeczywistość raju i piekła, nagrody i kary, choć różnie to jest przedstawiane. To świadczy, że człowiek ma wszczepione w sercu tęsknotę za Bogiem. Św. Augustyn powiedział: „Niektórzy mówią, że nie ma Boga, a co jeśli On naprawdę istnieje?” Może warto się potrudzić, by dobrze przeżyć czas życia na ziemi, bo kto wie ….? I dlatego marnotrawienie czasu, lub jego niewłaściwe wykorzystanie może być oznaką niedojrzałości i braku odpowiedzialności za Boże dary.
Patrząc na wymiar życia nie możemy go ograniczyć tylko do lat życia na ziemi. Człowiek jest istotą fizyczno – duchową. Ma ciało, ale i sferę duchową, czyli duszę. Oprócz wymiaru ziemskiego, otrzymaliśmy również dar czasu wiecznego – i tutaj już nasza świadomość jest bardziej ograniczona. Na przeszkodzie staje pokusa materializmu. Kultura materializmu tak nami zawładnęła, że nie chcemy wybiegać poza ramy życia ziemskiego. Tutaj człowiek upatruje swój raj, jakby miał trwać wiecznie. Można powiedzieć, że dostrzegamy tylko nasze odbicie w szybie. Często łudzimy się, że będziemy żyć na ziemi wiecznie, z niepokojem spoglądamy na upływające lata, wzdychamy za młodością, martwimy się o to, co będzie z nagromadzonymi rzeczami materialnymi. A tymczasem, każdy dzień zbliża nas do mostu, który przeprowadzi nas na drugi brzeg rzeczywistości. Świadomie nie używam tutaj pojęcia „śmierci”, bo możemy stwierdzić, że w kategoriach wiary śmierci nie ma, jest tylko metamorfoza. Przy końcu ziemskiego życia, człowiek przechodzi do innego wymiaru życia – duchowego, wiecznego. Człowiek umiera co prawda fizycznie w swoim fizycznym ciele, ale nadal żyje w wymiarze duchowym. W takich kategoriach należy patrzyć na wymiar czasu, który otrzymaliśmy od Boga. To jest ten właściwy sposób spoglądania przez szybę na własne życie.
A zatem, warto sobie wyobrazić przy okazji tych rekolekcji nasz dzień przejścia z wymiaru materialnego do duchowego. On jest wpisany w czas, który dał nam Bóg. Posłuchajcie co opowiedział mi mój przyjaciel, kapłan, z którym byłem 2 lata w wojsku.
Kilka lat temu zadzwonił do mnie i poprosił o spotkanie w rodzinnym domu w Górze, gdzie akurat przebywałem. Kiedy się spotkaliśmy opowiadał mi o różnych sytuacjach i perypetiach swojego życia. W pewnym momencie zadumał się i powiedział, że chciałby się podzielić czymś, co niedawno przeżył. Otóż chodził po kolędzie i pewnego dnia tak się źle poczuł, że chciał wcześniej wrócić do domu. Ale do domu nie doszedł. Nagle zasłabł i stracił przytomność. Nie wie, ile to trwało czasu, ale pamięta że szedł przez wielką ciemność w stronę mocnego światła, w towarzystwie kogoś kto mu towarzyszył. W pewnym momencie doszli do miejsca o niesamowitej światłości, przypominało mu to słońca, do pięknej łąki, na której panował niespotykany dotąd spokój i niesamowita atmosfera. Czuł się tutaj, jak nigdy w życiu. Powiedział mi: jak w raju. Jego towarzysz szepnął, by tu zaczekał bo zaraz przyjdą do niego jego rodzice i jego siostra. Ale ja nie miałem siostry – odpowiedział. Miałeś, tylko ją nie pamiętasz, bo zmarła, zanim ty się urodziłeś. Rodzice i jego siostrzyczka rzeczywiście pojawili się, z którymi rozmawiał, choć nie pamięta o czym. W pewnym momencie jego towarzysz zakomunikował mu, że muszą wracać. Ale ja nie chcę wracać, wywiązała się między nimi sprzeczka, a nawet walka. … Obudził się w wielkiej ciemności i zimnie. Nie mógł się poruszać. Minęło sporo czasu, jak zaczął odczuwać, że powoli wracają mu siły. Zaczął się szamotać i zaczął krzyczeć. Była wielka ciemność. Nagle otwarły się drzwi, ktoś zapalił światło, spojrzał na niego, głośno krzyknął i …. upadł zemdlony. Podobnie druga osoba. Zdziwiony i zszokowany spojrzał na siebie i oniemiał. Był ubrany w kapłański strój i leżał … w otwartej trumnie. A miejscem, gdzie się znajdował była szpitalna kostnica. Później dowiedział się, że tego samego dnia miał się odbyć jego pogrzeb.
Moi drodzy, nie wyczytałem tego w książkach, ale usłyszałem na własne uszy od kapłana, który podzielił się ze mną swoim osobiście przeżytym doświadczeniem, które go całkowicie odmieniło. Mówił mi, że od tego dnia czeka z utęsknieniem na ten dzień, kiedy znowu znajdzie się w tej rzeczywistości. My powiedzielibyśmy, że czeka na śmierć, a on się cieszy na radość piękna życia, którego tam doświadczył. Dzisiaj ów kapłan jest już tam, gdzie tak chciał być, bo zmarł niedawno, tym razem już bez powrotu do ziemskiej rzeczywistości. T co mi powiedział 3 lata temu wystarczy mi, bym nie miał wątpliwości w istnienie rzeczywistości, którą nazywamy życiem pozagrobowym.
Podam drugi przykład. Św. Jan Bosko, kiedy był w seminarium w Turynie spotkał tam innego kleryka o nazwisku Comollo. Przyjaźń, która się między nimi zrodziła i pragnienie uświęcenia sprawiły, że obydwaj przyrzekli sobie, że ten z nich kto pierwszy umrze, przyjdzie o tym powiedzieć drugiemu. I rzeczywiście, nagle i niespodziewanie zmarł kleryk Comollo, co było wielkim przeżyciem dla Janka Bosko. Pewnej nocy obudził go ogromny hałas, jakby zbliżającego się pędzącego pociągu. Przestraszony nasłuchiwał, gdy nagle rozległ się głos: Bosko, Bosko, jestem zbawiony! Możemy o tym przeczytać na kartach „Memorie Biografiche” autorstwa tego świętego.

A więc, otrzymaliśmy piękny dar czasu: i tego na ziemi i tego w wieczności. Ale otrzymaliśmy również dar wolności, by tym czasem mądrze dysponować i zarządzać. Będę o tym mówił więcej na Gorzkich Żalach. I tylko od nas zależy co z tym zrobimy i jak to wykorzystamy. Wraz z pięknym ogrodem naszego życia, Bóg dał nam też funkcję ogrodnika i zadanie dbania i troszczenia się o to bogactwo.


3. Umiejętność słuchania

Drugim darem, często zapominanym, nie tylko w relacjach międzyludzkich, ale i w relacjach z Bogiem, jest dar słuchania. Na słuchanie zazwyczaj mamy mniej czasu, niż na przepowiadanie i monologi. Lubimy, gdy jesteśmy słuchani, ale słuchać innych nie zawsze chcemy. Musimy się tego uczyć, by nie umknęły nam ważne sprawy naszego życia.
Właśnie po to są rekolekcje, by mieć czas na słuchanie tego, co ma nam Bóg do powiedzenia. Często od tego uciekamy, jesteśmy zagonieni, zestresowani i uprzedzeni w poszukiwaniu natchnień pochodzących do Boga. O prawdziwości zdrowych relacji, także tych z Bogiem, świadczy jakość dojrzałego dialogu. A ten opiera się nie tylko na gadaniu, ale także i przede wszystkim na słuchaniu. Już Pitagoras pisał, że kto mówi – sieje, a kto słucha – zbiera.
W dzisiejszym świecie panuje wielki zgiełk i hałas, jesteśmy bombardowani tysiącem informacji, reklamodawcy chcą nas przeciągnąć na swoją stronę i czasami jest naprawdę trudno usłyszeć głos własnego serca, przez które Bóg cicho dzieli się swoimi radami i pokazuje, jak żyć, by nie zmarnować życia. Dlatego musimy się uczyć słuchać i rozróżniać to co słyszymy. Nie ulega wątpliwości, że jesteśmy niewolnikami cywilizacji, bo to ona wydaje nam rozkazy, byśmy je posłusznie spełniali: standardy materialne, społeczne, wizerunkowe, edukacyjne i wszelkie inne. Można powiedzieć, że są to cywilizacyjne pręgierze. Ten cywilizacyjny standard głosi: musisz być kimś. Albo masz kasę, albo pozycję, albo autorytet, albo doskonałe ciało, albo mistrzostwo świata. Świat kusi nas pokusą konsumpcji, a ta jest jak spirala która nie ma końca. Spójrzmy na siebie i pomyślmy, jak długo cieszyliśmy się zakupem nowego komputera, I-phona, auta, mieszkania. Już po miesiącu powszedniało nam to i zaczęliśmy pragnąć czegoś nowego. Konsumpcja chce z nas zrobić niewolników standardu życia, który musi być coraz wyższy.
Ten rekolekcyjny czas chce nam przypomnieć, że jesteśmy powołani do świętości, to znaczy do życia bez końca i do życia w raju. To jest nasze powołanie zasadnicze. Jeśli nie będę świętym, będę nikim – mawiał św. Dominik Savio.
Rozpoczęliśmy nasz rekolekcyjny spacer, jak napisałem w liście do was, po ogrodzie naszego życia. Nie zapomnijmy, że to my, każda i każdy z nas jesteśmy ogrodnikami w ogrodzie, którym jest nasze serce. Nie jest łatwo być ogrodnikiem i czasami, chcąc poczuć smak dorodnych owoców, trzeba przyciąć gałęzie, wyplewić chwasty, uporządkować grządki. Niech te rekolekcyjne spacery pomogą pielęgnować ogród naszej świętości, byśmy pewnego dnia – kiedy wypełni się czas naszego życia na ziemi – mogli się w nim dumnie przechadzać w towarzystwie samego Boga i pokazywać Mu dorodne owoce naszej troski.

Adres parafii

Parafia pw. Matki Bożej Bolesnej
ul. Prymasa Wyszyńskiego 20, 32-626 Jawiszowice
Parking przed kościołem od ul. Turystycznej
tel. 794 795 794 - dyżur kapłana
e-mail: parafia@materdolorosa.pl

Ofiara na kościół
Konto bankowe:
Bank Spółdzielczy w Miedźnej, Oddział Brzeszcze
27 8446 1016 2002 0075 5825 0001

więcej
Realizacja: Wdesk
2007 - 2024 © Parafia p.w. Matki Bożej Bolesnej w Jawiszowicach - Osiedle Brzeszcze Polityka cookies
zamknij
 Ten serwis, podobnie jak większość stron internetowych wykorzystuje pliki cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i zmianie ustawień cookie w przeglądarce. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. | Polityka cookies
Ofiara na kościół